Definicja sukni ślubnej wyjaśnia, że jest to ubiór zakładany przez pannę młodą w dniu swojego zamążpójścia, a kolor i styl różni się w zależności od religii oraz kultury kraju, w jakim jest zawierany ślub. Jednak nie zawsze w historii było to takie proste…
Już w średniowieczu uważano, że małżeństwo nie jest związkiem zawieranym jedynie między małżonkami, ale w wyniku tego sakramentu zostają ze sobą połączone całe rodziny, przedsięwzięcia, czy nawet państwa. W wyższych sferach były one często przypieczętowaniem politycznych lub gospodarczych interesów. Nic więc dziwnego, że suknia ślubna musiała być niemal wizytówką jednej ze stron. Poprzez drogie tkaniny jak jedwab, welwet; wytworne i liczne dodatki starano się udowodnić bogactwo i zasobność rodziny.
W znacznie biedniejszych sferach nie było pieniędzy na uszycie drogiej sukni ślubnej. Panny młode zakładały na siebie w ten wyjątkowy dzień swoje najlepsze sukienki kościelne.
Co więcej, także kolor sukni ślubnej nie zawsze był kojarzony z bielą i jej odcieniami. Jedną z pierwszych białych panien młodych była dopiero Maria I Stuart, poślubiająca Franciszka II Walezjusza (XVI wiek). Wywołało to niemały skandal, ponieważ we Francji kolor biały był wówczas barwą żałobną. Traktowano to jako złą wróżbę na dalsze losy małżeństwa i całego kraju. Dopiero po 1840 roku, kiedy to Wiktoria Hanowerska i książę Albert stanęli przy ołtarzu, białe suknie ślubne zyskały na popularności. Przed okresem wiktoriańskim kreacje na ten wielki dzień nie miały określonego koloru. Ubierano stroje w dowolnych barwach, z wyłączeniem czerni (kojarzonej z żałobą) oraz czerwieni (wiążący się
z prostytucją). Wraz z mijającymi latami biel i jej odcienie przypisano strojom ślubnym i zaczęto traktować jako symbol szczęścia, niewinności i radości.
W wieku XX moda ślubna dynamicznie się zmieniała. W latach dwudziestych i trzydziestych bardzo popularne były proste suknie, niepodkreślające kobiecej sylwetki. Na głowę ubierano coś w rodzaju czepca połączonego z długim, koronkowym welonem.
Lata czterdzieste i pięćdziesiąte były już znacznie skromniejsze. Czasy wojny i wielkiego kryzysu wpłynęły na obniżenie poziomu materialnego większości społeczeństwa. Odnalazło to odzwierciedlenie w strojach ślubnych. Suknie były najczęściej dosyć krótkie, wykonywane z jak najmniejszej ilości materiałów, bez zbędnych ozdób i dodatków. W wielu przypadkach na tę okazję nie szyto nowej sukienki, ale albo przerabiano coś starego, albo zwyczajnie panna młoda ubierała swoją najlepszą „kreację”, jaką już posiadała. Z kolei wśród panów panowała moda na ubieranie w ten dzień munduru. O eleganckich i wytwornych sukniach ślubnych ponownie przypomniano sobie po weselu Grace Kelly z księciem Rainerem z Monako w 1956 roku. Jej długa suknia w kolorze kości słoniowej stała się elementem marzeń nie jednej kobiety i zapoczątkowała wielki powrót do romantycznych
i wyjątkowych strojów ślubnych.
W kolejnych dekadach sytuacja materialna zaczęła ulegać stopniowej stabilizacji, a co za tym idzie, moda ślubna zaczęła stawać się coraz popularniejszym biznesem. Tworzono przeróżne suknie, począwszy od najbardziej klasycznych modeli aż po fantazyjne kreacje inspirowane strojami znanych celebrytek. Bufiaste rękawy stały się niemalże wizytówką strojów weselnych lat osiemdziesiątych.
Z kolei dziesięć lat później zaczęto powracać do skromnych i prostych modeli.
Dzisiaj trudno określić jeden konkretny styl, który byłby przewodni. Z pewnością śmiało można stwierdzić, że jest to jedna z najbardziej różnorodnych dziesięcioleci, jeżeli chodzi o modę ślubną.