Coraz popularniejszym zjawiskiem stają się wesela z motywem przewodnim. Różnorodność pomysłów ogranicza jedynie wyobraźnia przyszłych państwa młodych, więc możemy się spodziewać niemal wszystkiego.
Z jednej strony jest to bardzo ciekawa myśl na urozmaicenie i wyróżnienie tego konkretnego przyjęcia. Takie wesele na pewno dłużej zostanie w pamięci gości, a już sam pomysł jest swego rodzaju atrakcją dla nich. Z drugiej strony nie ma nic gorszego niż motyw przewodni, który absolutnie w żaden sposób nie wiąże się z parą młodą i jest tylko po to, aby był.
Wyobraźmy sobie, że dwie pary postanowiły wybrać jako główną myśl przyjęcia motyw kosmosu i goście pytają ich, dlaczego akurat ten. Pierwsza para opowie im zabawną anegdotkę o tym, jak poznali się na kółku astronomicznym w liceum, na które chodzili tylko z powodu zagrożenia z fizyki. Druga z kolei po zastanowieniu się stwierdzi, że dekoracje do tego motywu były najtańsze. Łatwo można zauważyć, że w jednym wypadku dekoracje w miły sposób nawiązują do początków relacji, a w drugim są tylko i wyłącznie dekoracją.
Motyw przewodni nie jest konieczny, aby uznać jakieś przyjęcie za udane. Pamiętajmy, że ma to być przede wszystkim miły czas dla pary młodej spędzony w gronie najbliższych. A to czy dekoracja sali będzie nawiązywać do kultury hinduskiej, czy nie, jest mniej ważne. Nie ma najmniejszej potrzeby wymyślać motywu na siłę. Fakt, że kilka tygodni wcześniej udało się kupić poduszki z podobiznami Marilyn Monroe I Audrey Hepburn na dużej przecenie, nie jest wystarczającym by nasze wesele nawiązywało do złotej ery kina…